Humanizm mój.
Siadam sobie często wieczorem w fotelu przy świecy i rozmyślam o czymś, czasem ważnym, a czasem zupełnie nieistotnym. Dzisiaj przyszedł czas na myślenie o swoim wnętrzu. Ludzi, tak jak nauki można podzielić na ścisłych i humanistycznych, a ja jestem generalnie ten ścisły, na dodatek aż do bólu. No i chciałem właśnie porozmyślać o tym, gdzie się podział u mnie humanizm. Trzymam się mocno realizmu i faktów, jestem podobno twardy, czyli inaczej mało wrażliwy. Jest logika, nazwy, etykiety i słowniki, ale głębiej przecież nie wszystko jest ścisłe, potrafię też mieć uczucia, kochać i patrzeć na życie z zachwytem. Podziwiam naturę, drzewa, zwierzęta. Kiedy widzę o poranku świeży, pełen zieleni las, to nie muszę wiedzieć jak nazywają się te drzewa, aby wpaść w zachwyt. Potrafię czerpać pełnię radości z życia, bawić się i śmiać do rozpuku. Jestem świadomy wszystkiego, czuję puls i piękno życia społeczeństwa ludzkiego, pomimo, że przeważnie piękne ono nie jest. Zachwycam się też dziełami ludzkich rąk i umysłu, podziwiam stare rzemiosło, sztukę i twórczość. Ale lubię też to co sprawia, że życia jest zwyczajnie przyjemniejsze, czyli dobrze i niezdrowo zjeść, wypić dobry i najlepiej stary trunek, leniuchując na fotelu tak jak teraz. I tak rozmyślając uspokoiłem się trochę, bo przecież nie jestem tak całkiem wyprany z humanizmu jakby się wydawało.

Imponują mi ścisłowcy, bo jestem ścisła noga 😜
OdpowiedzUsuń😀🌹
OdpowiedzUsuń