Optymizm.
“Zanim umrę, chcę walczyć o życie. Dopóki mogę iść o własnych siłach, pójdę tam, gdzie zechcę.”
Paulo Coelho (ur. 1947)
Podobne motto towarzyszyło mi przez większość mojego dorosłego życia, aż tu nagle padła 70-tka na liczniku i to “iść o własnych siłach” nie wydaje mi się już tak oczywiste. Zawsze miałem znakomitą kondycję fizyczną, tak że bycie niedołężnym mi jeszcze długo (?) nie grozi, ale wyraźna i ciągle postępująca obniżka tej kondycji daje się już zauważyć. Widuję na mieście staruszków podpartych laskami, zgarbionych, ledwo powłóczących nogami i współczując im, nagle zacząłem zauważać, że niektórzy są w moim przedziale wiekowym. Szok to może nie jest, ale daje do myślenia. Wszedłem też w okres coraz większego zagrożenia różnego rodzaju chorobami wieku posuniętego i wstając z łóżka zanim pomyślę co dzisiaj będę robił, muszę pomyśleć co zrobić aby polepszyć sobie samopoczucie. Nie lubię, deliberować nad tym, co by było, gdybym zrobił wszystko inaczej, dlatego przy popołudniowym piwie, zacząłem rozmyślać o tym, co zrobić z czasem, który jeszcze minie, do momentu gdy moje pragnienie życia, zastąpi pragnienie aby jakoś dotrwać do końca całej tej draki zwanej życiem. Dobrze, że tego momentu nie można ustalić konkretnie, bo co by się wtedy stało z moim optymizmem. 😀 Jednak przyjdzie na pewno taki czas, gdy będę musiał odważnie przyznać, że moja dalsza podróż już nie ma sensu i uznać, że czas już wracać tam skąd się przyszło. Nie przygnębia mnie to, ani nie czuję obawy, pogodziłem się z tym, ale mam jeszcze do odkrycia sekrety dobrej starości. Pierwsze to muszę wymyślić co tu zrobić, aby się chciało, kiedy się nie chce. 😉
A na zakończenie taka myśl, którą gdzieś przeczytałem:
Starość ma jedną zaletę, nie muszę się bać, że umrę młodo. 🍺😀

Chciałabym Ci coś powiedzieć, ale może jeszcze nie teraz...
OdpowiedzUsuń