Zadowolenie.
“Zadowolenie z samego siebie jest prawdopodobnie najtrudniej osiągalne.”
Benedykt Spinoza (właśc. Baruch Spinoza; 1632–1677)
Właśnie tak, całe życie byłem z siebie niezadowolony i to mnie pchało do przodu. To znaczy, lubiłem siebie jak najbardziej, ale chciałem lubić się jeszcze mocniej. 🙂 Myślałem, że zadowolenie z siebie przyjdzie z dojrzałym wiekiem i siedząc w wygodnym fotelu, przy wieczornej herbacie, z książką w ręku, będę pęcznieć z tego zadowolenia, jednak nic takiego się nie stało. Mam wprawdzie satysfakcję z tego co przeżyłem i nie rozmyślam o tym co poszło nie tak, ale nieszczęście, które mnie spotkało, skierowało moją uwagę bardziej, na to jak przeżywam niż co. Mam świadomość, że staczam się już od pewnego czasu z górki i obecny komfort fizycznego życia będzie coraz trudniej utrzymać. Dlatego pojawiło się nowe niezadowolenie, w tym też trochę z siebie. Potrafię wprawdzie utrzymywać jeszcze dobrą kondycję fizyczną, ale możliwości coraz mniej i na dodatek ubywa też ochoty. No cóż lepiej już chyba nie będzie. Jednak jest też plus takiego stanu rzeczy, bo podniety ciała stały się mniej ważne, a za to bardziej ważne stały się podniety umysłu. I tu uwaga… zaczynam się intensywnie rozwijać w tym kierunku. 😀

No i świetnie 👍🏻
OdpowiedzUsuń