Zaskoczenie.
„Zdziwienie, zaskoczenie to początek zrozumienia”
José Ortega y Gasset.
Dzisiejszy temat rozmyślań, czyli zaskoczenie, występuje, gdy nasze założenia nie spełniają się i spotyka nas coś niespodziewanego. Charakterystyczne jest tu podobno patrzenie na to rozszerzonymi ze zdziwienia źrenicami. Im człowiek ma więcej oczekiwań, tym częściej bywa zaskoczony, bo życie nie lubi być takie jak oczekujemy. „Sekret humoru tkwi w zaskoczeniu”, powiedział Arystoteles. Innymi słowy dowcip musi mieć zaskakującą puentę, ale również rzeczywistość potrafi dać radość, gdy nas pozytywnie zaskoczy. Ja bardzo lubię gdy mile zaskoczę sam siebie, a zaskoczenie takie jest dla mnie oparciem, które pomaga mi się wydostać z otchłani smutku. Ale przede wszystkim świat, a głównie głupota żyjących w nim ludzi, to dopiero niewyczerpane źródło bycia zaskoczonym, choć nie zawsze mile. Bo zaskoczenie bywa też niemiłe. Tak jest gdy staramy się na przykład uporządkować i zorganizować swoje życie, po jakimś rujnującym je zdarzeniu, a ono nas ciągle od nowa zaskakuje kompletnym chaosem. Czasami zaskakuje nas też to, ile potrafimy znieść, takie można powiedzieć szczęście w nieszczęściu, gdy pomimo wszystko normalnie żyjemy. Jest w życiu jedno prawdziwie niemiłe zaskoczenie, kiedy odkrywamy, że i my sami, jesteśmy śmiertelni, tak jak każdy. Dopiero wtedy stajemy się dorośli. Zaskoczeniem jest śmierć każdego bliskiego, ale nie to, że nadeszła, każdy musi przecież umrzeć, ale termin jej nadejścia. Zaskakuje to nawet ludzi w podeszłym wieku, choć wydawałoby się, że powinni być bardziej przygotowani. Niestety nikt nie jest przygotowany, nie da się. Choć myślę, że to chyba jednak życie zaskakuje, tym, że się kończy, a nie śmierć. Ale życie lubi też nas od czasu do czasu wypróbować. Czujemy przykładowo ciągłą presję, bo jakaś sytuacja coraz szybciej się pogarsza, a kiedy się wydaje, że już dłużej tego nie da się wytrzymać… zaskoczenie, bo nagle wszystko się poprawia. I takiej zaskakującej poprawy wszystkim potrzebującym życzę.

Ciekawe jak zawsze przemyślenia...Istnieją chyba dwa rodzaje zaskoczeń - takie, które można jakoś przewidzieć i całkowicie nieprzewidywalne (grom z jasnego nieba, godzina śmierci, chwila, w której głupiec zmądrzeje. Częściej chyba, jak zauważasz, coś na negatywnie, a czasem boleśnie zaskakuje.
OdpowiedzUsuńTrudno być przygotowanym, bo to wymaga nie tylko zdolności przewidywania, ale także właściwej postawy. Taką postawę miał na myśli Marek Aureliusz, kiedy pisał, że sztuka życia polega na atletyce a nie na tańcu.
OdpowiedzUsuńZdziwienie, choć jest czymś naturalnym, wywołuje sprzeczne odczucia. Uważane jest za źródło mądrości, ale istnieje też pogląd, że człowiek mądry nie dziwi się nigdy...
OdpowiedzUsuńNie wiem czy, kiedykolwiek jakieś zdziwienie spotęgowało moją mądrość, 😀 ale nigdy się nie zdziwić to jest raczej mało możliwe. Taki czlowiek musiałby być chyba zupełnie obojętny na wszystko, bo życie jest przecież pełne niespodziank.
UsuńJa nie czuję się mądry, więc mi nic mądrości nie powiększa, ani nie pomniejsza. Oczywiście czasami chciałbym 😀 I nie wiem nawet, czy dziwi mnie, czy nie dziwi Twój komentarz.
UsuńW ciekawy sposób zdziwienie łączy się czasem z zachwytem, na przykład kiedy oglądamy jakieś piękne dzieło sztuki, albo zjawisko natury...
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOdziu, ciebie coś znienacka zaskoczyło, ja to widzę po twojej minie...🙀
OdpowiedzUsuńZdjęcie wyreżyserowane. 😀
UsuńWiem 🥳😂
UsuńPost się zbliża - koniec żartów.
OdpowiedzUsuń