Wątpliwości.

 


"Wątpliwość jest początkiem mądrości" 
                  Seneka Młodszy 

No cóż, wątpienie we wszystko mądrością pewnie nie jest, natomiast uzasadniona wątpliwość to już daje do myślenia, czyli może być początkiem czegoś mądrego. Media  nasze są zapełnione zdaniami wypowiedzianymi przez różne osoby, zrozumiałymi niby i tak jakby oczywistymi, które przy odrobinie wątpliwości z naszej strony, stają się nagle niejasne i powikłane, a przy głębszej analizie całkiem nie do przyjęcia. Gdy czytam takie coś, to natychmiast wyskakuje mi taka nerwowa zmarszczka intelektualna i nie daje już spokoju. Muszę wtedy zweryfikować źródła i poszukać alternatywnych zdań innych ludzi, najlepiej mądrych, aby wyrobić sobie własne zdanie. No ale jeden z najmądrzejszych ludzi powiedział, że wie, iż nic nie wie, więc często jestem tutaj pozostawiony samemu sobie. Myślę myślę, aż coś wymyślę i wtedy już wątpić w to jakoś nie wypada. 😉 Wątpliwości są jednak u każdego człowieka czymś normalnym, wątpimy też czasem w siebie, nic w tym złego nie ma. Tylko bezczelni kłamcy przedstawiają wątpienie jako coś złego i każą błogosławić tym, którzy wierzą bezwarunkowo, niczym małe dzieci swoim rodzicom. Tymczasem brak wątpliwości to znak, że zatrzymaliśmy się w rozwoju, im więcej wątpliwości, tym głębsze poznanie prawdy. Najgorzej jest, tak się na czymś zafiksować, że przestajemy zadawać pytania. Wydaje się, że już wiemy i uporczywie trwamy przy swoim, choćby nie wiem jak było to bezsensowne, ale właśnie to „wydaje się” jest nieszczęściem ludzkości. Natomiast cechą charakterystyczną ludzi obytych z brakiem etyki zawodowej w mediach i z tym jak rzeczywiście wygląda obecnie głoszenie prawdy, jest daleko idąca nieufność. Wątpliwości biorą tu bardzo ważny udział w tym, czy to jak rozumiemy świat jest prawdziwe. Dlatego też w żadnej dziedzinie ludzkiej działalności, wątpliwości nie osiągają tak wysokiej rangi, jak w nauce. To dzięki nim nauka ciągle prze dalej i dalej. Tak „wątpliwość jest początkiem mądrości”.  

Komentarze

  1. Często myli się wątpienie ze zwątpieniem. Kartezjusz powiedział "Wątpię, więc myślę, więc jestem". Trudno, niezależnie od wszelkich emocji, wypierać się, że jest się istotą myślącą i zdawać na wątpliwy często autorytet innych. Natomiast zwątpienie to, coś w rodzaju niewiary w jakieś wartości, czy w powodzenie, kiedy wiara ta istniała przedtem. Wątpienie może być destruktywne jedynie wtedy, kiedy nie szuka się prawdy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo celne uwagi. Dziękuję. 🙂

    OdpowiedzUsuń
  3. Odziu, teraz dotarły do mnie słowa, które napisałeś mi u Nezumiego ( miałam ciężkie dni): "Nie muszę chcieć, aby ją spotkać, przecież do piekła się idzie mimo chęci."
    Jak możesz myśleć że Halinka jest w tym miejscu? Tak nie jest! Ona stojąc przed obliczem Boga, nie powiedziała Jemu- NIE. Absolutnie tak nie powiedziała. Ona powiedziała Bogu- "TAK. Śpiewałam na Twoją cześć Panie" A On wtedy przyjął Ją do Siebie. Ona Go całe życie adorowała, tylko złamana nadludzkim cierpieniem się poddała, a On to rozumie.
    Cała rzecz rozegrała się Twarzą w Twarz, a nie tu na ziemi. Zawsze ci to będę powtarzać, bo nie chcesz przyjąć.
    Wybacz, że piszę tutaj.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Basiu, rzeczywistość pokazała Halince, że on nie jest taki jak powinien być, gdyby był miłosierny i kochający, że to co o nim mówią to kłamstwo. Jak wszechmocny, wszechwiedzący i wszechobecny przecież, może być taki okrutny? Szukając na to odpowiedzi, Halinka zrozumiała, że jedynym wytłumaczeniem dla Boga jest to, że go nie ma.
      Jak Ty możesz myśleć, że po tym wszystkim Bóg stanął przed nią twarzą w twarz bez wstydu za to co co jej zrobił, a ona mu z wdzięczności za nadludzkie cierpienie zaśpiewała. 🙁 To jest absurdalne.
      Nie, nie myślę, że Halinka jest w piekle, bo piekło to tylko wymyśł cwaniaków, którzy w ten sposób straszą naiwnych ludzi, żeby mieć władzę nad ich umysłami.

      Usuń
    2. Co my wiemy o planach Bożych, i o odpowiedziach na pytanie - dlaczego?
      Halinka była swoimi cierpieniami zmiażdżona i dlatego odwróciła się od Boga, bo wtedy człowiek wprost nie jest sobą. Ale zupełnie co innego gdy jest po drugiej stronie. Myślę że nawet bez Jej pytania, Bóg Jej wszystko wyjaśnił.
      A straszyć to mogli w średniowieczu, ale nie dzisiaj. Jaką to władzę mają nade mną? Żadnej.
      Odziu, nikt mnie straszyć piekłem nie musi.

      Usuń
    3. Nic się nie dzieje bez woli Bożej, tak czy nie?

      Usuń
    4. Powiem ci więcej, jeden ksiądz tak mnie wkurzył... Chciałam ci nawet polecić jeden kanał, który prowadzi siostra zakonna. Jak lubię bardziej podkasty prowadzone przez facetów , tak ten bije na głowę wszystkie "facetowe". Babka po prostu... braknie mi słów uznania poczynając od inteligencji, urody, wdzięku, charyzmy, uśmiechu, skromności, życzliwości dla gości, i tak mogę jeszcze... cdn

      Usuń
    5. I właśnie jej gościem był ksiądz chyba nawet z jakimś tam tytułem czy coś... I tak przeplatał że właśnie mnie wkurzył, mianowicie donosił jakoby miłosierdzie Boże było tak bezbrzeżne, tak jakoś zrozumiałam, że wszystko wybaczy i kary chyba nie będzie. Jasne... Muszę to jeszcze raz odsłuchać, bo może coś nie pokapowałam, a nie bardzo mi się chce, bo go jakoś znielubiłam. A coraz więcej słyszy się takich głosów wśród kleru. To nie jest w porządku, przeginanie w drugą stronę...

      Usuń
    6. Halinka nie modliła się do księży, tylko do Boga i to nie księża okazali bezduszni i niemiłosierni. Księża tylko mamią ludzi, że jest gdzieś tam taki żydowski Bóg, który kocha wszystkich, a oni są jego przedstawicielami.
      Rzeczywistość pokazuje, że to nieprawdziwe bzdury i to nie tylko dlatego, ze Halinka umarła w takich cierpieniach. Ogrom cierpienia jakie istnieje na świecie jest niewyobrażalne, a to podobno stworzył kochający wszystkich ludzi wymyślony przez Hebrajczyków Bóg. Nie wiemy nic o planach bożych, ale tak czy owak, jeżeli takie plany są, to są one planami czegoś złego, a nie miłosiernego i kochającego.

      Usuń
  4. Nic się nie dzieje bez woli Bożej. I musi być przyczyna każdego cierpienia. Podobno każda dusza, przed wcieleniem zgadza się na swoją ziemską drogę. Może być tak, że zgadza się swoim cierpieniem odkupić grzechy przodków lub przodka, który z jakichś względów jest jej bardzo drogi. Mogą to być przyczyny i powody, które nam nawet przez myśl nie przejdą, a jednak są.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybacz, ale to stek bzdur, jeżeli dusza się na coś zgadza, to dlaczego człowiek jest tego nieświadomy? To jest jego dusza czy nie?
      I to idiotyczne odkupowanie czyiś win, zaczynające się od win mitycznych Adama i Ewy. To jest sprawiedliwe i kochający Bóg jest taki miłosierny? To sa żałosne bzdury, które mają tłumaczyć to czego wytłumaczyć się nie da. Jeżeli hebrajski Bóg istnieje Bóg to jest mściwym tyranem, którzy cierpieniem karze ludzi za swoje winy, bo takimi ich przecież stworzył.

      Usuń
    2. Jeszcze cię zdenerwowałam na sam koniec. Już niedługo północ to dobrej nocy 🌛✨

      Usuń
    3. Eee... 🙂 Ja się nie denerwuję czymś co jest dla mnie od dawna oczywiste. A czasem piszę dosadnie, tylko wtedy gdy inaczej nie da się wyrazić tego co myślę.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Marzenia.

Rozczarowanie.

Wrażenie.